Data dodania: 2024-11-25
O projekcie "Drozd" i bezpieczeństwie na Bałtyku. Eksperci z WIMiO w mediach
Projekt „Drozd” to bezzałogowa platforma nawodno-powietrzna wykorzystująca efekt przypowierzchniowy. Jej zadaniem będzie wspieranie działań wojsk specjalnych na akwenach morskich. Ekranoplan powstaje od 2023 roku w ramach konsorcjum Politechniki Gdańskiej, Wojskowej Akademii Technicznej im. Jarosława Dąbrowskiego i Instytutu Technicznego Wojsk Lotniczych. Liderem projektu jest Politechnika Gdańska.
Prof. Mirosław Gerigk, kierownik projektu z Zakładu Pojazdów Mechanicznych i Technik Militarnych oraz dr inż. Marek Chodnicki, kierownik zarządzający z Zakładu Mechaniki Stosowanej i Biomechaniki zaprezentowali „Drozda” w czwartkowym wydaniu „Panoramy” w TVP3 Gdańsk.
- Podstawowe cechy „Drozda” to zdolność startu z powierzchni wody, przelot nad powierzchnią, przy stanie morza 1-2 – zaznaczył prof. Mirosław Gerigk.
- Skończyliśmy etap modelowania i symulacji, zaczynamy budowę rzeczywistego obiektu – dodał dr inż. Marek Chodnicki.
W sieci pojawiło się także kilka artykułów o projekcie:
Zawsze Pomorze Radio Eska Dziennik Bałtycki CoNowego.pl Interia Biznes i Świat
Kolejnym istotnym tematem na świecie w ostatnim tygodniu było uszkodzenie dwóch podmorskich kabli telekomunikacyjnych na dnie Bałtyku. W pobliżu miejsca zdarzenia miał znajdować się w tym czasie chiński statek towarowy Yi Peng 3. Nie wyklucza się hipotezy, że był to sabotaż. Na temat bezpieczeństwa na Bałtyku w programie Fakty TVN wypowiedział się prof. Mirosław Gerigk. Sytuację skomentował także w portalu Onet.pl prof. Lech Rowiński, specjalista w dziedzinie okrętownictwa i techniki głębinowej z Instytutu Budowy Okrętów.
- Jeżeli dojdzie do sparaliżowania linii informatycznych, przesyłowych, komunikacyjnych, zasilania w energię - może dojść do paraliżu portów naftowych, gazowych, co będzie miało bezpośrednie przełożenie na gospodarkę państwa – mówił prof. Mirosław Gerigk w Faktach TVN.
Prof. Rowiński rozmowie z Piotrem Olejarczykiem z Onetu podkreślił, że w kontekście zabezpieczeń infrastruktury na Bałtyku "trzeba zupełnie zmienić podejście. — Nie możemy czekać na incydent. My musimy im zapobiegać, budując odpowiednią infrastrukturę. Nie jesteśmy w stanie upilnować 200-km obiektu przy pomocy jednego statku. Jeżeli ktoś chce nam zrobić krzywdę, to widzi, gdzie taki statek jest. Każdy może go śledzić w internecie, także niechętny nam człowiek. Po drugie, zanim taki okręt dopłynie w miejsce incydentu, mogą minąć godziny, a wykonanie takiego sabotażu może trwać zaledwie kilkanaście minut — zauważył.